Epizod hipoglikemii

Dziś rano przed śniadaniem jak zwykle wstrzyknęłam sobie Liprolog – ściśle odmierzona ilość, dostosowaną do poziomu cukru i wymienników wymienników węglowodowanowych w posiłku.
Wszystko było w porządku, ale po 2 godzinach cukier zaczął mi gwałtownie spadać. Nie wiem, dlaczego? Potwierdziłam glukometrem, wskazanie sensora było prawidłowe (choć jak zwykle trochę niższe niż glukometru).

kliknij, aby powiększyć

W odczytach co minutę spadło mi do 62-63, strzałka cały czas pionowo w dół ↓ . Taki stan utrzymywał się ok.15 minut, zdążyłam wypić 2 puszki coli i zjeść mandarynkę. Cóż, zdecydowanie przesadziłam, ale mam wręcz fobię na punkcie hipoglikemii. Teraz dla odmiany mam za wysoką glikemię. Mam nadzieję, że zaraz wróci do normy.
Co mnie jednak zdziwiło to fakt, że przeglądając statystyki dzisiejszego dnia mam zero epizodów hipoglikemii i 0% wartości poniżej 70mg/dL. Wprawdzie  nie ma to dla mnie większego znaczenia, ale zastanawiam się – dlaczego? Może decyduje tu czas? Choć ok.15 minut chyba powinno już być ewidencjonowane? Próbowałam znaleźć jakieś informacje w sieci, ale nie udało mi się nic znaleźć.

Nowa wersja oprogramowania FreeStyle Libre 2

O tym, że współpracująca z sensorami FSL2 aplikacja LibreLink będzie aktualizowana do wyższej wersji wiedziałam już kilka tygodni temu. Wiedziałam, że muszę sprawdzić swojego smartfona, ale byłam zajęta i ciągle to odkładałam.
Link z informacjami oraz lista kompatybilnych urządzeń jest tu:
Ważny komunikat 0 iOS17

W efekcie nie zrobiłam tego i kilka dni temu po prostu założyłam i uruchomiłam nowy sensor.
Po godzinie pojawił się komunikat, że sensor jest gotowy do skanowania, ale poziom glikemii już i tak był już widoczny.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem – aktualizuje się co minutę i to bez skanowania.

Szkoda mi tylko tego, że obecnie widać wykres tylko z ostatnich
8 godzin. Poprzednio było to 24 godz. i dobrze się porównywało, że teraz jest tyle, a wczoraj o tej godzinie było tyle. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Mimo wszystko teraz jest wygodniej – bez skanowania wystarczy spojrzeć na telefon i już wiem. No i zasięg Bluetooth jest większy niż NFC.
Podoba mi się ta nowa wersja.

Pozytywne efekty stosowania sensorów

Swój pierwszy sensor FSL2 założyłam pod koniec kwietnia br. Dwa tygodnie temu robiłam badania, tydzień temu byłam u diabetologa. Mój wskaźnik hemoglobiny glikowanej HbA1c spadł o 0,5%.
Spełniam kryteria, mam dalszą refundację NFZ. Na najbliższe 6 miesięcy 13 sensorów. Część już do mnie dotarła:

Cieszę się bardzo. Nie chodzi mi tylko o to, że jednak łapię się na refundację, ale przede wszystkim tego, że faktycznie coraz lepiej wychodzi mi walka z cukrzycą. Jest to zasługa właśnie stosowania sensorów. Mogę naprawdę na  bieżąco kontrolować poziom cukru. Wcześniej, szczególnie przed większym wysiłkiem fizycznym,  wołałam podnieść sobie tak na wszelki wypadek poziom cukru, żeby nie dopuścić do hipoglikemii. Teraz, pomiar mogę wykonywać co kila minut i reagować tylko wtedy, gdy naprawdę jest potrzeba, a nie na zapas. Naprawdę widać efekty.
Polecam każdemu, kto ma taką możliwość.

Waga dla diabetyka

Waga kuchenna to dla każdego diabetyka codzienna konieczność. Szczególnie wtedy, gdy przed posiłkami bierzemy insulinę. Owszem, dla wielu produktów możemy odczytać ilość węglowodanów z tabelek wartości odżywczej, ale musimy znać wagę produktu, żeby móc przeliczyć ilość wymienników węglowodanowych na talerzu. Poza tym musimy też pamiętać o owocach, warzywach itp., na których takiej informacji brak.

Ja od kilku lat używam wagę Vitammy Light.

Jestem z  niej bardzo zadowolona, głównie dlatego, że nie tylko waży i to bardzo dokładnie, ale również pokazuje ilość węglowodanów i kalorii. W instrukcji do wagi są podane kody wielu produktów spożywczych. Wystarczy wpisać trzycyfrowy kod wybranego produktu czy potrawy, położyć go na wagę i na  ekranie widzimy nie tylko jej wagę, ale również ilość węglowodanów w gramach. Nawet nie trzeba przeliczać, wystarczy podzielić przez 10 i od razu mamy ilość wymienników węglowodanowych. Oprócz tego również ilość kalorii, soli, tłuszczu, białka, cholesterolu i jednostek chlebowych. Naprawdę świetna, nie tylko dla diabetyków, przydatna dla wszystkich pilnujących diety.

Ja swoją wagę kupiłam 5 lat temu (chyba w Empiku, ale nie jestem pewna). Teraz sprawdzałam i nawet na stronie producenta jest niedostępna. Szkoda, sprawdza się doskonale w codziennym użyciu.


 

 

Wymiennik węglowodanowy

Wymiennik węglowodanowy (w skrócie oznaczany jako WW) to odpowiednik 10g węglowodanów.
Dla każdego diabetyka taka informacja jest bardzo ważna. Szczególnie, gdy przed każdym posiłkiem trzeba przyjąć odpowiednią dawkę szybkodziałającej insuliny.

Jak obliczyć ilość WW? Przede wszystkim korzystamy z tabelek wartości odżywczej, znajdującej się na praktycznie prawie  każdym opakowaniu z żywnością.

Sprawdzamy ilość węglowodanów w 100g produktu i w zależności od ilości – wyznaczamy wartość WW. Na obrazku widoczna  jest tabela odżywcza opakowania migdałów, z wartością  7,6g węglowodanów w 100g migdałów. Jeżeli zjemy 2 opakowania czyli 200g – spożyjemy 15,2g węglowodanów. Wystarczy podzielić to przez 10 i otrzymujemy w ten sposób wartość 1,5 WW.

W analogiczny sposób obliczamy każdy inny produkt. Choć oczywiście trzeba zwracać uwagę na szczegóły. Ja kiedyś zaliczyłam znaczny spadek glikemii po spożyciu makaronu. W tabeli odżywczej była podana wartość 72g węglowodanów/100g makaronu. Zważyłam, wyliczyłam, wzięłam insulinę i pojawiły się problemy. Dopiero dietetyczka zwróciła mi uwagę, że ta wartość dotyczy makaronu surowego. Po ugotowaniu – trzeba jako podstawę  przyjąć ok.1/3 tej wartości czyli 24g/100g.
A na przykład na puszce Coca-Coli podana jest ilość węglowodanów nie w 100g napoju, a w 100ml. Dla 100ml – 10,6g węglowodanów, dla 200ml – 21g węglowodanów. Ma to sens – łatwiej jest sprawdzić ilość WW w puszcze o określonej pojemności niż przelewać i ważyć colę.


Dobry glukometr

Dobry glukometr to dla każdego diabetyka bardzo ważna rzecz. Na rynku są różne, ja obecnie mam już trzeci z kolei typ. Pewnie nie ostatni. Każdy kolejny ma coraz więcej możliwości. Nie jestem pewna, czy nie są już dostępne jeszcze nowocześniejsze, ale póki co – ten mi wystarcza.  Tym bardziej, że od kilku miesięcy testuję sensory FreeStyle Libre 2 i glukometr jest obecnie dla mnie tylko zabezpieczeniem rezerwowym i kontrolnym.

Mój glukometr to Contour Plus One. Przez Bluetooth jest połączony z aplikacją na smartfonie. To świetna funkcja – wynik z glukometru od razu jest widoczny też w aplikacji.

Widoczne są wyniki z ostatnich 3 miesięcy, w dowolnym momencie można je przesłać mailem. Generowane są też różne raporty, pozwalające na  analizę poziomu cukru.
Aplikacja też sygnalizuje problemy – np. ostatnie wyniki na czczo były za wysokie lub zaobserwowano wzrost poziomu cukru w czwartki po obiedzie. Można  włączyć przypomnienia, żeby np. jeść mniej na kolację i tym samym o poranku następnego dnia mieć niższy cukier. Każdy taki schemat po wyznaczonym czasie jest analizowany i albo pojawia się komunikat, że nadal jest aktualny albo że został poprawiony i zostaje przeniesiony do historii.
A gdy przychodzę do diabetologa – podłącza go do komputera, od razu widzi wyniki, które możemy omówić.

To naprawdę dobry glukometr  warto się nim zainteresować.
Na stronie diabetyk24.pl można go kupić. Cena (350zł) nie jest niska, choć ja chorując od 5 lat na cukrzycę, jeszcze nigdy nie płaciłam za glukometry czy peny. Od diabetologa dostaję je zawsze za darmo.
Może warto spytać swojego lekarza?


Poziom glikemii

Jaki poziom cukru we krwi jest prawidłowy? Właściwie to chyba nie ma jednej odpowiedzi. Na pewno inny jest dla człowieka zdrowego,
z prawidłowo funkcjonującą trzustką, a inny u diabetyka. W moim przypadku lekarze kazali mi pilnować poziomu cukru w granicach 110-140 mg/dL. Po posiłku – nie więcej niż 160 mg/dL.
Staram się tego trzymać, choć z różnymi efektami. Na pewno dużo lepiej mi wychodzi od czasu, gdy mam założony sensor do pomiaru glikemii. Bez ciągłego kłucia palców mogę dużo częściej sprawdzać cukier i odpowiednio reagować.

Hiperglikemia – bardzo wysoki poziom cukru. Spowodowany z reguły jedzeniem (za dużo węglowodanów), zbyt małą dawka insuliny.
Co to oznacza w praktyce? Rzadko, ale zdarzyło mi się przekroczyć 300 mg/dL. Mój glukometr wówczas od razu każe mi się skontaktować z lekarzem. Nie robię tego, właściwie oprócz poddenerwowania nie odczuwam nic specjalnego. W takiej sytuacji biorę 2,3 jednostki insuliny szybkodziałającej, staram się wypić 1-2 szklanki wody, żeby trochę wypłukać ten cukier i trochę poćwiczyć. Z reguły dość szybko cukier spada.
Tak przy okazji – diabetolog zawsze mi przypomina, żeby na co dzień, w ciągu dnia dużo pić. Ma to znaczenie szczególnie latem, podczas upałów. W odwodnionym organiźmie krew jest gęstsza i wzrasta poziom cukru.

Hipoglikemia – poziom cukru poniżej normy. Uznaje się tu poziom cukru poniżej 70 mg/dL. Mój rekord to 39 mg/dL, na szczęście nie byłam wówczas sama, gdyż faktycznie bardzo się trzęsłam, byłam spanikowana i nie mogłam nic zrobić.
Hipoglikemia jest groźniejsza niż hiperglikemia i trzeba o tym pamiętać, starając się od razu reagować. Mam w domu glukozę w wstrzykiwaczu, jeszcze nigdy nie stosowałam. Gdy cukier mi za bardzo spada, piję Colę, jem słodki cukierek itp.
Przyczyną hipoglikemii jest teoretycznie zbyt duży wysiłek i/lub za mało węglowodanów w stosunku do pobranej insuliny. W moim przypadku przyczyny gwałtownego spadku cukru są właściwie niezrozumiałe i teoretycznie niemożliwe, ale glukometr pokazuje swoje. Od 3 lat mam już praktycznie jakąś fobię na punkcie hipoglikemii, o szczegółach napiszę w osobnej notce.
Nie chcę zapeszać, ale ostatnio jest lepiej.

 

Insuliny

O tym, że mam cukrzycę typu 1 dowiedziałam się dość nagle, 5 lat temu. Trafiłam do szpitala i wyszłam stamtąd z dwoma rodzajami insulin: długo- i krótkodziałającą. Nie pamiętam już nazwy tej krótkodziałającej, ale jako długodziałającą brałam Gensulin. Wstrzykiwałam ją 2 razy dziennie – rano i wieczorem.
Pół roku później przeszłam na Abasaglar. Działa 24 godziny, więc wystarczy wstrzykiwać go 1 raz na  dobę. No i generalnie jest to podobno „lepsza” insulina. Niestety, wymagania NFZ są takie, że można  przejść na tego typu insulinę dopiero po 6 miesiącach stosowania innej.

Rok temu diabetolog zmienił mi Abasaglar na  Tresibę. Jestem z niej naprawdę zadowolona, choć pojawiły się inne problemy, ale to już temat na osobną notkę.
Jako insulinę szybkodziałającą biorę cały czas Liprolog. Nie narzekam.

Reklamacja uszkodzonych sensorów

Jak złożyć reklamację na uszkodzony sensor? Niezależnie od miejsca zakupu tzn. czy są to pełnopłatne sensory zakupione na stronie FreeStyle Libre, czy też refundowane przez NFZ na diabetyk24.pl, reklamację składamy zawsze u producenta czyli w firmie Abbott.

Reklamację składa się poprzez specjalny formularz:

Libre_formularz_reklamacyjny

Można wysłać mailem na adres dok.adc@abbott.com lub zadzwonić na numer 800222688.
Maila nie polecam. Wypełniłam, wysłałam, nie było żadnej reakcji przez 2 dni, w końcu zadzwoniłam i od razu zostałam załatwiona. Chwilę to trwało, gdyż w rozmowie praktycznie odpowiadałam na pytania zawarte w formularzu, więc odpowiedzi miałam przygotowane. Taka metoda jest najlepsza – pewne odpowiedzi trzeba wyszukać w ustawieniach telefonu, niektóre w aplikacji LibreLink, lepiej się do tego przygotować.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na:

    • numer zamówienia
      pkt.2
      do odczytania z faktury przesłanej od diabetyk24.pl
    • numer seryjny czytnika/wersja smartfona i wersja aplikacji
      pkt.3
      można to odczytać wszystko z menu aplikacji –> Na temat
    • numer seryjny sensora
      pkt.4
      do odczytania jw. na  screenie. Można też odczytać albo na samym czytniku albo na jego opakowaniu (ja nie wyrzucam od razu po założeniu a dopiero po zdjęciu go).
    • data założenia i data awarii czytnika
      pkt.5
      w moim przypadku jeden sensor uruchomił się, po godzinie zgłosił, że działa, ale nie udało się wykonać żadnego skanu – wyłączył się. W drugim przypadku nagle wyłączył się trzeciego dnia.  
    • trzycyfrowe kody zdarzeń.
      pkt.7
      do odczytania w menu –> Pomoc –> Dziennik zdarzeń

Pozostałe pytania są raczej opisowe i intuicyjne.
Samo załatwienie reklamacji poszło bardzo szybko – 2 dni później otrzymałam 2 nowe sensory. Dodatkowo w opakowaniach była koperta zwrotna do odesłania tych uszkodzonych. Wystarczyło zapakować, nakleić załączoną etykietę i wrzucić do skrzynki. Adresatem było laboratorium w Holandii.
W ogóle jestem naprawdę pod wrażeniem obsługi telefonicznej. W obydwu przypadkach miło, sympatycznie, kompetentnie. Naprawdę super. Po zakończeniu rozmowy włącza się jeszcze krótka ankieta do oceny konsultanta. Dałam najwyższe noty.

Choć generalnie mam 2 uwagi:
– dlaczego nie działa obsługa mailowa?
– zabrakło mi uwag, czy to uszkodzenie sensora nie było spowodowane moją winą? Mam podejrzenia, że może to być skutkiem niecierpliwości. Gdy otrzymuję komunikat błędu 373
nie czekałam 10 minut, ponownie skanowałam już po kilku minutach.  Teraz na wszelki wypadek tego nie robię. Póki co – nie ma problemu.

 

 

Zakup refundowanych sensorów

Refundowane sensory FreeStyle Libre 2 można zakupić na stronie
diabetyk24.pl
Kupuje się nie na podstawie normalnej recepty tylko  specjalnego zlecenia o długim numerze. Lekarz podając mi ten numer wyraźnie mi powiedział, że na każdy miesiąc mam 2 sensory: od kwietnia do sierpnia włącznie, w sumie 10 sztuk. To w zasadzie za mało – miesiąc to nie 28 dni (a na tyle starczą 2 sensory), a 2 lub 3 dni więcej, ale w sierpniu mam kolejną wizytę u diabetologa i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać refundację.

Pierwsze zamówienie złożyłam pod koniec kwietnia. Stwierdziłam, że zamówię na początek 6 sensorów. Przy wypełnianiu zamówienia musiałam zaznaczyć na które miesiące je wykupuję – czyli w tym przypadku na kwiecień, maj i czerwiec. Zapłaciłam online, dostawa kurierem DHL. Wprawdzie preferuję zawsze paczkomaty, ale tu nie miałam takiej możliwości.
Zdziwiło mnie to, że jednym z obowiązkowych pól jest konieczność podania danych (w tym numeru PESEL) osoby, która w przypadku mojej nieobecności będzie mogła odebrać przesyłkę. Cóż, mieszkam sama, ale podałam dane syna – inaczej nie mogłabym zamówić. Jednak ten warunek jest kompletną fikcją. Wiedząc, że w dniu dostawy mogę być poza domem,  od razu po otrzymaniu numeru przesyłki przekierowałam ją do najbliższego punktu odbioru czyli sklepu „Żabki” w pobliżu domu. A tam oczywiście nikt mnie nie sprawdzał – wystarczył numer paczki i kod PIN.
Paczka przyszła szybko i sprawnie.

Miesiąc później czyli pod koniec maja zamówiłam resztę sensorów (na lipiec i sierpień). Tu jednak czekała mnie niespodzianka. Zamówiłam, dodatkowo jeszcze komplet plastrów ochronnych, zapłaciłam. Kilka dni później otrzymałam maila, że otrzymam je dopiero na początku pierwszego miesiąca, którego dotyczy zamówienie czyli w lipcu. Byłam zaskoczona, przecież już kwietniu mogłam zamówić wszystkie? Cóż, podobno takie są wymagania NFZ, choć dla mnie jest to zasada: jeżeli można komuś utrudnić życie, to trzeba to zrobić. Nie miałam wyboru. Paczka została przygotowana w pierwszy dzień roboczy lipca czyli 3-go.  Dotarła do mnie dzień później.  Razem z plastrami, choć w zasadzie one nie musiały czekać na  lipiec.