Kolejne szkolenie z systemu kontroli glikemii FSL2
Uczestniczyłam w tym szkoleniu kilka miesięcy temu i jestem zadowolona.
Zapisać się można tu
Szkolenia FreeStyle Libre 2 na 2024r.
Zdecydowanie polecam, warto.
Moj blog o cukrzycy i nie tylko
Kolejne szkolenie z systemu kontroli glikemii FSL2
Uczestniczyłam w tym szkoleniu kilka miesięcy temu i jestem zadowolona.
Zapisać się można tu
Szkolenia FreeStyle Libre 2 na 2024r.
Zdecydowanie polecam, warto.
Przed nami kolejne ciekawe wydarzenie organizowane przez firmę Abott.
Zapisać na webinar można się tu:
Ja do tej pory uczestniczyłam w dwóch takich webinarach (choć nie o odżywianiu) i zachęcam każdego. Prowadzone są sprawnie i naprawdę można się sporo nauczyć Tym razem też zapowiada się ciekawie. Dla mnie ma to duże znaczenie – przed każdym posiłkiem dokładnie ważę wszystko, przeliczam węglowodany i obliczam ilość jednostek insuliny szybko działającej. Nie zawsze odbywa się to bez problemów. Czasem mam wrażenie, że insulina działa za szybko, a posiłki za wolno. Po godzinie cukier mi szybko spada, za to po 2 godzinach – szybko idzie w górę i to aż za bardzo. Nie zawsze się to zdarza, ale dość często. Nawet pytałam się diabetologa, czy nie lepiej byłoby przyjmować insuliny nie przed, a chwilę po posiłku, jednak zdecydowanie mi to odradził.
Może dowiem się czegoś więcej, co będę mogła zastosować?
Po pierwszym webinarze zapisałam sie na newsletter i teraz zawiadomienia po nowych dostaję mailem . Łatwiej mi się pilnuje terminów.
Webinar jest całkowicie bezpłatny (w każdej chwili można przerwać), nie trzeba się do niczego zobowiązywać, nie ma żadnych reklam. Jest chat, gdzie można zadać pytanie – na końcu są udzielane odpowiedzi. Teoretycznie trwa godzinę, ale jeśli pytań jest dużo, czas się przeciąga. Co akurat jest plusem.
Igły do pena, paski do glukometrów, sensory, ampułki po insulinie – co z tym zrobić? Każdy chorujący na cukrzycę “produkuje” sporo takich śmieci i trzeba coś z tym zrobić. Tylko co?
Ostatnio na stronie FB firmy Abbott FreeStyle
FB – Abbott FreeStyle
znalazłam taką odpowiedź na pytanie o sensory:
(…)zgodnie z Podręcznikiem Użytkownika sensorów nie wolno wyrzucać razem z odpadami komunalnymi. W krajach Unii Europejskiej wymagana jest osobna zbiórka zużytych urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Ponieważ czujniki mogły być narażone na działanie płynów ustrojowych, przed wyrzuceniem można je wytrzeć, na przykład ściereczką zwilżoną mieszaniną jednej części domowego wybielacza i dziewięciu części wody.(…)
Szczerze mówiąc trochę mnie to zdziwiło. Postanowiłam sprawdzić u siebie w Gdańsku i otrzymałam taką odpowiedź:
To jeszcze bardziej mnie zaskoczyło. Igły do penów to odpady biomedyczne, ale paski do glukometru to zwykłe śmieciu resztkowe? Kompletnie tego nie rozumiem.
Od dawna zbieram igły, paski, ampułki po insulinie do osobnego worka i zanoszę je do objazdowej zbiórki odpadów niebezpiecznych – czyli właśnie PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). U mnie na osiedlu jest to mniej więcej raz na kwartał.
Właśnie mija rok od czasu, gdy zaczęłam stosować sensory FreeStyle Libre2. Czuję się doświadczoną użytkowniczką, choć i tak ciągle obiecuję sobie, że w końcu znajdę czas na udział w webinarze firmy Abott. Kto wie, czego jeszcze mogę się dowiedzieć?
Zdecydowanie jestem wielką zwolenniczką ich stosowania, tym bardziej, że widzę efekty. Rok temu o tej porze mój poziom hemoglobiny glikowanej HbA1c wynosił 7,8%, teraz – 7%.
To duża zmiana i bardzo mnie cieszy. Wyraźnie poprawiła się też moja psychika – na bieżąco widzę jaki mam poziom cukru, czy i jak warto reagować. Biorąc pod uwagę, że panicznie boję się hipoglikemii – przestałam “na zapas” doładowywać sobie węglowodany. No i efekty widać.
I wprawdzie samo skanowanie sensora telefonem nie jest żadnym wielkim wysiłkiem, to automatyczne pobieranie wyników co minutę jeszcze bardziej ułatwia życie.
Polecam każdemu, kto ma cukrzycę, naprawdę warto.
Każdy chorujący na cukrzycę pewnie wie czym są epizody hipoglikemii i jak można im przeciwdziałać. Ja niestety też mam swoje doświadczenie w tym zakresie i jestem wręcz przeczulona na tym punkcie. Na szczęście radzę sobie coraz lepiej.
Gdy gwałtownie spada poziom cukru – czy to na skutek nadmiernego wysiłku czy zbyt małego posiłku – koniecznie trzeba szybko zjeść coś słodkiego. Kiedyś dietetyczka odradzała mi zdecydowanie landrynki – przy naprawdę dużej hipoglikemii można się nimi wręcz zadławić. Poleciła mi za to dostępną w aptekach płynną glukozę w saszetkach:
Miałam kiedyś, faktycznie dobry, ale ma jeden duży minus. W warunkach polowych trudny do użycia – ja miałam problem z otwarciem takiej saszetki – byłam na zewnątrz, nie miałam przy sobie nic ostrego i nie udawało mi się w prosty sposób dobrać do zawartości. Trochę mnie to zniechęciło.
Na pewno dobrym sposobem są banany – szybko i efektywnie podnoszą cukier. Trudno jednak nosić z sobą banany w torebce. Ja do tej pory zawsze miałam przy sobie kilka krówek. Jedna krówka firmy Wawel to mniej więcej wartość 1 ww. Sprawdzało się.
Ostatnio, zamawiając kolejne sensory na stronie diabetyk24.pl zainteresował mnie natomiast środek o nazwie Dextro Energy:
Opis produktu jest tu:
Glukoza Dextro Energy Minis
Zamówiłam do przetestowania, przesyłka wraz z sensorami dotarła kilka dni temu. Wybrałam smak limonkowy, spróbowałam jedną pastylkę i spodobała mi się. Wygodne małe pudełeczko, mieści się w torebce i jest zawsze pod ręką. Naprawdę polecam.
Dziś rano przed śniadaniem jak zwykle wstrzyknęłam sobie Liprolog – ściśle odmierzona ilość, dostosowaną do poziomu cukru i wymienników wymienników węglowodowanowych w posiłku.
Wszystko było w porządku, ale po 2 godzinach cukier zaczął mi gwałtownie spadać. Nie wiem, dlaczego? Potwierdziłam glukometrem, wskazanie sensora było prawidłowe (choć jak zwykle trochę niższe niż glukometru).
W odczytach co minutę spadło mi do 62-63, strzałka cały czas pionowo w dół ↓ . Taki stan utrzymywał się ok.15 minut, zdążyłam wypić 2 puszki coli i zjeść mandarynkę. Cóż, zdecydowanie przesadziłam, ale mam wręcz fobię na punkcie hipoglikemii. Teraz dla odmiany mam za wysoką glikemię. Mam nadzieję, że zaraz wróci do normy.
Co mnie jednak zdziwiło to fakt, że przeglądając statystyki dzisiejszego dnia mam zero epizodów hipoglikemii i 0% wartości poniżej 70mg/dL. Wprawdzie nie ma to dla mnie większego znaczenia, ale zastanawiam się – dlaczego? Może decyduje tu czas? Choć ok.15 minut chyba powinno już być ewidencjonowane? Próbowałam znaleźć jakieś informacje w sieci, ale nie udało mi się nic znaleźć.
O tym, że współpracująca z sensorami FSL2 aplikacja LibreLink będzie aktualizowana do wyższej wersji wiedziałam już kilka tygodni temu. Wiedziałam, że muszę sprawdzić swojego smartfona, ale byłam zajęta i ciągle to odkładałam.
Link z informacjami oraz lista kompatybilnych urządzeń jest tu:
Ważny komunikat 0 iOS17
W efekcie nie zrobiłam tego i kilka dni temu po prostu założyłam i uruchomiłam nowy sensor.
Po godzinie pojawił się komunikat, że sensor jest gotowy do skanowania, ale poziom glikemii już i tak był już widoczny.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem – aktualizuje się co minutę i to bez skanowania.
Szkoda mi tylko tego, że obecnie widać wykres tylko z ostatnich
8 godzin. Poprzednio było to 24 godz. i dobrze się porównywało, że teraz jest tyle, a wczoraj o tej godzinie było tyle. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Mimo wszystko teraz jest wygodniej – bez skanowania wystarczy spojrzeć na telefon i już wiem. No i zasięg Bluetooth jest większy niż NFC.
Podoba mi się ta nowa wersja.
Swój pierwszy sensor FSL2 założyłam pod koniec kwietnia br. Dwa tygodnie temu robiłam badania, tydzień temu byłam u diabetologa. Mój wskaźnik hemoglobiny glikowanej HbA1c spadł o 0,5%.
Spełniam kryteria, mam dalszą refundację NFZ. Na najbliższe 6 miesięcy 13 sensorów. Część już do mnie dotarła:
Cieszę się bardzo. Nie chodzi mi tylko o to, że jednak łapię się na refundację, ale przede wszystkim tego, że faktycznie coraz lepiej wychodzi mi walka z cukrzycą. Jest to zasługa właśnie stosowania sensorów. Mogę naprawdę na bieżąco kontrolować poziom cukru. Wcześniej, szczególnie przed większym wysiłkiem fizycznym, wołałam podnieść sobie tak na wszelki wypadek poziom cukru, żeby nie dopuścić do hipoglikemii. Teraz, pomiar mogę wykonywać co kila minut i reagować tylko wtedy, gdy naprawdę jest potrzeba, a nie na zapas. Naprawdę widać efekty.
Polecam każdemu, kto ma taką możliwość.
Waga kuchenna to dla każdego diabetyka codzienna konieczność. Szczególnie wtedy, gdy przed posiłkami bierzemy insulinę. Owszem, dla wielu produktów możemy odczytać ilość węglowodanów z tabelek wartości odżywczej, ale musimy znać wagę produktu, żeby móc przeliczyć ilość wymienników węglowodanowych na talerzu. Poza tym musimy też pamiętać o owocach, warzywach itp., na których takiej informacji brak.
Ja od kilku lat używam wagę Vitammy Light.
Jestem z niej bardzo zadowolona, głównie dlatego, że nie tylko waży i to bardzo dokładnie, ale również pokazuje ilość węglowodanów i kalorii. W instrukcji do wagi są podane kody wielu produktów spożywczych. Wystarczy wpisać trzycyfrowy kod wybranego produktu czy potrawy, położyć go na wagę i na ekranie widzimy nie tylko jej wagę, ale również ilość węglowodanów w gramach. Nawet nie trzeba przeliczać, wystarczy podzielić przez 10 i od razu mamy ilość wymienników węglowodanowych. Oprócz tego również ilość kalorii, soli, tłuszczu, białka, cholesterolu i jednostek chlebowych. Naprawdę świetna, nie tylko dla diabetyków, przydatna dla wszystkich pilnujących diety.
Ja swoją wagę kupiłam 5 lat temu (chyba w Empiku, ale nie jestem pewna). Teraz sprawdzałam i nawet na stronie producenta jest niedostępna. Szkoda, sprawdza się doskonale w codziennym użyciu.
Wymiennik węglowodanowy (w skrócie oznaczany jako WW) to odpowiednik 10g węglowodanów.
Dla każdego diabetyka taka informacja jest bardzo ważna. Szczególnie, gdy przed każdym posiłkiem trzeba przyjąć odpowiednią dawkę szybkodziałającej insuliny.
Jak obliczyć ilość WW? Przede wszystkim korzystamy z tabelek wartości odżywczej, znajdującej się na praktycznie prawie każdym opakowaniu z żywnością.
Sprawdzamy ilość węglowodanów w 100g produktu i w zależności od ilości – wyznaczamy wartość WW. Na obrazku widoczna jest tabela odżywcza opakowania migdałów, z wartością 7,6g węglowodanów w 100g migdałów. Jeżeli zjemy 2 opakowania czyli 200g – spożyjemy 15,2g węglowodanów. Wystarczy podzielić to przez 10 i otrzymujemy w ten sposób wartość 1,5 WW.
W analogiczny sposób obliczamy każdy inny produkt. Choć oczywiście trzeba zwracać uwagę na szczegóły. Ja kiedyś zaliczyłam znaczny spadek glikemii po spożyciu makaronu. W tabeli odżywczej była podana wartość 72g węglowodanów/100g makaronu. Zważyłam, wyliczyłam, wzięłam insulinę i pojawiły się problemy. Dopiero dietetyczka zwróciła mi uwagę, że ta wartość dotyczy makaronu surowego. Po ugotowaniu – trzeba jako podstawę przyjąć ok.1/3 tej wartości czyli 24g/100g.
A na przykład na puszce Coca-Coli podana jest ilość węglowodanów nie w 100g napoju, a w 100ml. Dla 100ml – 10,6g węglowodanów, dla 200ml – 21g węglowodanów. Ma to sens – łatwiej jest sprawdzić ilość WW w puszcze o określonej pojemności niż przelewać i ważyć colę.