Poziom glikemii

Jaki poziom cukru we krwi jest prawidłowy? Właściwie to chyba nie ma jednej odpowiedzi. Na pewno inny jest dla człowieka zdrowego,
z prawidłowo funkcjonującą trzustką, a inny u diabetyka. W moim przypadku lekarze kazali mi pilnować poziomu cukru w granicach 110-140 mg/dL. Po posiłku – nie więcej niż 160 mg/dL.
Staram się tego trzymać, choć z różnymi efektami. Na pewno dużo lepiej mi wychodzi od czasu, gdy mam założony sensor do pomiaru glikemii. Bez ciągłego kłucia palców mogę dużo częściej sprawdzać cukier i odpowiednio reagować.

Hiperglikemia – bardzo wysoki poziom cukru. Spowodowany z reguły jedzeniem (za dużo węglowodanów), zbyt małą dawka insuliny.
Co to oznacza w praktyce? Rzadko, ale zdarzyło mi się przekroczyć 300 mg/dL. Mój glukometr wówczas od razu każe mi się skontaktować z lekarzem. Nie robię tego, właściwie oprócz poddenerwowania nie odczuwam nic specjalnego. W takiej sytuacji biorę 2,3 jednostki insuliny szybkodziałającej, staram się wypić 1-2 szklanki wody, żeby trochę wypłukać ten cukier i trochę poćwiczyć. Z reguły dość szybko cukier spada.
Tak przy okazji – diabetolog zawsze mi przypomina, żeby na co dzień, w ciągu dnia dużo pić. Ma to znaczenie szczególnie latem, podczas upałów. W odwodnionym organiźmie krew jest gęstsza i wzrasta poziom cukru.

Hipoglikemia – poziom cukru poniżej normy. Uznaje się tu poziom cukru poniżej 70 mg/dL. Mój rekord to 39 mg/dL, na szczęście nie byłam wówczas sama, gdyż faktycznie bardzo się trzęsłam, byłam spanikowana i nie mogłam nic zrobić.
Hipoglikemia jest groźniejsza niż hiperglikemia i trzeba o tym pamiętać, starając się od razu reagować. Mam w domu glukozę w wstrzykiwaczu, jeszcze nigdy nie stosowałam. Gdy cukier mi za bardzo spada, piję Colę, jem słodki cukierek itp.
Przyczyną hipoglikemii jest teoretycznie zbyt duży wysiłek i/lub za mało węglowodanów w stosunku do pobranej insuliny. W moim przypadku przyczyny gwałtownego spadku cukru są właściwie niezrozumiałe i teoretycznie niemożliwe, ale glukometr pokazuje swoje. Od 3 lat mam już praktycznie jakąś fobię na punkcie hipoglikemii, o szczegółach napiszę w osobnej notce.
Nie chcę zapeszać, ale ostatnio jest lepiej.

 

Insuliny

O tym, że mam cukrzycę typu 1 dowiedziałam się dość nagle, 5 lat temu. Trafiłam do szpitala i wyszłam stamtąd z dwoma rodzajami insulin: długo- i krótkodziałającą. Nie pamiętam już nazwy tej krótkodziałającej, ale jako długodziałającą brałam Gensulin. Wstrzykiwałam ją 2 razy dziennie – rano i wieczorem.
Pół roku później przeszłam na Abasaglar. Działa 24 godziny, więc wystarczy wstrzykiwać go 1 raz na  dobę. No i generalnie jest to podobno “lepsza” insulina. Niestety, wymagania NFZ są takie, że można  przejść na tego typu insulinę dopiero po 6 miesiącach stosowania innej.

Rok temu diabetolog zmienił mi Abasaglar na  Tresibę. Jestem z niej naprawdę zadowolona, choć pojawiły się inne problemy, ale to już temat na osobną notkę.
Jako insulinę szybkodziałającą biorę cały czas Liprolog. Nie narzekam.

Reklamacja uszkodzonych sensorów

Jak złożyć reklamację na uszkodzony sensor? Niezależnie od miejsca zakupu tzn. czy są to pełnopłatne sensory zakupione na stronie FreeStyle Libre, czy też refundowane przez NFZ na diabetyk24.pl, reklamację składamy zawsze u producenta czyli w firmie Abbott.

Reklamację składa się poprzez specjalny formularz:

Libre_formularz_reklamacyjny

Można wysłać mailem na adres dok.adc@abbott.com lub zadzwonić na numer 800222688.
Maila nie polecam. Wypełniłam, wysłałam, nie było żadnej reakcji przez 2 dni, w końcu zadzwoniłam i od razu zostałam załatwiona. Chwilę to trwało, gdyż w rozmowie praktycznie odpowiadałam na pytania zawarte w formularzu, więc odpowiedzi miałam przygotowane. Taka metoda jest najlepsza – pewne odpowiedzi trzeba wyszukać w ustawieniach telefonu, niektóre w aplikacji LibreLink, lepiej się do tego przygotować.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na:

    • numer zamówienia
      pkt.2
      do odczytania z faktury przesłanej od diabetyk24.pl
    • numer seryjny czytnika/wersja smartfona i wersja aplikacji
      pkt.3
      można to odczytać wszystko z menu aplikacji –> Na temat
    • numer seryjny sensora
      pkt.4
      do odczytania jw. na  screenie. Można też odczytać albo na samym czytniku albo na jego opakowaniu (ja nie wyrzucam od razu po założeniu a dopiero po zdjęciu go).
    • data założenia i data awarii czytnika
      pkt.5
      w moim przypadku jeden sensor uruchomił się, po godzinie zgłosił, że działa, ale nie udało się wykonać żadnego skanu – wyłączył się. W drugim przypadku nagle wyłączył się trzeciego dnia.  
    • trzycyfrowe kody zdarzeń.
      pkt.7
      do odczytania w menu –> Pomoc –> Dziennik zdarzeń

Pozostałe pytania są raczej opisowe i intuicyjne.
Samo załatwienie reklamacji poszło bardzo szybko – 2 dni później otrzymałam 2 nowe sensory. Dodatkowo w opakowaniach była koperta zwrotna do odesłania tych uszkodzonych. Wystarczyło zapakować, nakleić załączoną etykietę i wrzucić do skrzynki. Adresatem było laboratorium w Holandii.
W ogóle jestem naprawdę pod wrażeniem obsługi telefonicznej. W obydwu przypadkach miło, sympatycznie, kompetentnie. Naprawdę super. Po zakończeniu rozmowy włącza się jeszcze krótka ankieta do oceny konsultanta. Dałam najwyższe noty.

Choć generalnie mam 2 uwagi:
– dlaczego nie działa obsługa mailowa?
– zabrakło mi uwag, czy to uszkodzenie sensora nie było spowodowane moją winą? Mam podejrzenia, że może to być skutkiem niecierpliwości. Gdy otrzymuję komunikat błędu 373
nie czekałam 10 minut, ponownie skanowałam już po kilku minutach.  Teraz na wszelki wypadek tego nie robię. Póki co – nie ma problemu.

 

 

Zakup refundowanych sensorów

Refundowane sensory FreeStyle Libre 2 można zakupić na stronie
diabetyk24.pl
Kupuje się nie na podstawie normalnej recepty tylko  specjalnego zlecenia o długim numerze. Lekarz podając mi ten numer wyraźnie mi powiedział, że na każdy miesiąc mam 2 sensory: od kwietnia do sierpnia włącznie, w sumie 10 sztuk. To w zasadzie za mało – miesiąc to nie 28 dni (a na tyle starczą 2 sensory), a 2 lub 3 dni więcej, ale w sierpniu mam kolejną wizytę u diabetologa i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać refundację.

Pierwsze zamówienie złożyłam pod koniec kwietnia. Stwierdziłam, że zamówię na początek 6 sensorów. Przy wypełnianiu zamówienia musiałam zaznaczyć na które miesiące je wykupuję – czyli w tym przypadku na kwiecień, maj i czerwiec. Zapłaciłam online, dostawa kurierem DHL. Wprawdzie preferuję zawsze paczkomaty, ale tu nie miałam takiej możliwości.
Zdziwiło mnie to, że jednym z obowiązkowych pól jest konieczność podania danych (w tym numeru PESEL) osoby, która w przypadku mojej nieobecności będzie mogła odebrać przesyłkę. Cóż, mieszkam sama, ale podałam dane syna – inaczej nie mogłabym zamówić. Jednak ten warunek jest kompletną fikcją. Wiedząc, że w dniu dostawy mogę być poza domem,  od razu po otrzymaniu numeru przesyłki przekierowałam ją do najbliższego punktu odbioru czyli sklepu “Żabki” w pobliżu domu. A tam oczywiście nikt mnie nie sprawdzał – wystarczył numer paczki i kod PIN.
Paczka przyszła szybko i sprawnie.

Miesiąc później czyli pod koniec maja zamówiłam resztę sensorów (na lipiec i sierpień). Tu jednak czekała mnie niespodzianka. Zamówiłam, dodatkowo jeszcze komplet plastrów ochronnych, zapłaciłam. Kilka dni później otrzymałam maila, że otrzymam je dopiero na początku pierwszego miesiąca, którego dotyczy zamówienie czyli w lipcu. Byłam zaskoczona, przecież już kwietniu mogłam zamówić wszystkie? Cóż, podobno takie są wymagania NFZ, choć dla mnie jest to zasada: jeżeli można komuś utrudnić życie, to trzeba to zrobić. Nie miałam wyboru. Paczka została przygotowana w pierwszy dzień roboczy lipca czyli 3-go.  Dotarła do mnie dzień później.  Razem z plastrami, choć w zasadzie one nie musiały czekać na  lipiec.