Rezonans magnetyczny

Za kilka tygodni czeka mnie badanie rezonansem magnetycznym.
W ramach wstępnych przygotowań – zaczęłam sprawdzać czy i jaki wpływ na sensor FSL2 może mieć takie badanie. Niestety, zarówno rezonans magnetyczny(MRI), tomografia komputerowa(TK) jak i rentgen(RTG) wymagają zdjęcia sensora. Po badaniu nie da się go założyć ponownie, konieczny jest nowy.
Porównałam terminy wymiany sensorów z datą badania i mam problem. Badanie przypada 5 dni po założeniu nowego sensora, a to oznacza że tracę 9 dni. Alternatywą jest odczekanie tych 5 dni bez sensora, ale szczerze mówiąc – trudno mi się na to zdecydować, chyba jestem już uzależniona od ciągłego monitorowania glikemii.
W dodatku sensory w tym półroczu mam na styk – tylko kilka dni zapasu pomiędzy końcem działania ostatniego i możliwością zakupienia nowych. Wygląda na to, że będę musiała zakupić dodatkowy sensor bez refundacji.
Cóż, mimo wszystko cieszę się, że mam to badanie teraz. Czekam od roku, początkowo termin był ustalony na maj 2025, zwolnił się termin w styczniu i korzystam z tego.

Na wszelki wypadek przypominam: badanie MRI, TK i RTG muszą być zrobione bez sensora.

Święta diabetyka

Dla każdego diabetyka święta nie są łatwym okresem. Stoły uginają się od pyszności, a gdy zaczynamy przeliczać na ilość wymienników węglowodanowych, od razu traci się apetyt.

Wiem, że są różne poradniki dietetyczne dla osób z cukrzycą, ale jakoś nie mam do nich przekonania, głównie dlatego, że jestem przyzwyczajona do raczej tradycyjnej kuchni i nie lubię eksperymentów.

W tym roku udało mi się przejść jednak przez święta całkiem nieźle. Spędziłam w kuchni wiele godzin przygotowując potrawy na kolację Wigilijną i obiady w obydwa dni świąt, nawdychałam się wszystkich zapachów i w efekcie przy stole jakoś już nic mnie nie kusiło. Poziom glikemii utrzymałam w normie.
A w dodatku dziś okazało się, że przez ostatni tydzień schudłam 1,2kg – całkiem nieźle.


Czy warto się szczepić?

Czy warto się szczepić? Od dłuższego czasu na znaczeniu nabierają różnego rodzaju ruchy antyszczepionkowe, strasząc nas na każdym kroku rozmaitymi powikłaniami. W czasie pandemii Covid-19 szczególnie dawało się to odczuć.

Moje dzieciństwo przypadało w czasach PRL-u. Wówczas nawet nie było tematu, czy się szczepić. Z małymi dziećmi chodziło się do przychodni (chyba nawet przychodziło jakieś zawiadomienie pocztą o terminie szczepienia) – to było oczywiste. Później, w szkole, w trakcie lekcji przychodziła higienistka i zabierała nas do gabinetu i po prostu szczepiła. Gdy dorosłam – było dla mnie też oczywiste, że własnego syna też będę szczepić – nawet mi nie przyszło do głowy, że może być inaczej.
Sama jednak już się nie szczepiłam, jakoś nie wpadło mi to do głowy. Wprawdzie szczepienia na grypę są już od dawna, ale zawsze zapominałam, nie miałam czasu. Oczywiście, gdy tylko pojawiły się szczepienia na Covid – od razu się zapisałam i zaszczepiłam, ominęłam chyba tylko jedno z dostępnych. Było to dla mnie oczywiste i to nie tylko dlatego, że w mojej rodzinie wirus też zebrał śmiertelne żniwo.

Dokładnie dwa lata temu, tuż przed świętami, złapałam jakąś infekcję. Robiłam testy na Covid i na coś tam jeszcze – wyszły negatywne, choć objawy pasowały: utrata węchu i smaku, wysoka temperatura, zapchane zatoki i straszliwy kaszel. Nie wiem, co to było, dostałam antybiotyk i jeszcze masę innych leków, wyszłam z tego. I kilka tygodni później zaszczepiłam się na grypę, jesienią ubiegłego roku również
W tym roku przez zabiegi zaćmy trochę mi się to opóźniło, ale pod koniec listopada zaszczepiłam się na grypę. Przy okazji zapytałam też mojego lekarza POZ – na co jeszcze powinnam się zaszczepić (Covid oczywiście też mam w planach). Doradził mi jeszcze szczepionkę combo – pneumokoki, krztusiec, tężec i coś tam jeszcze – niestety płatną, a później Covid. Wyjaśnił mi też czy pomiędzy różnymi szczepionkami powinny być odstępy czasowe czy nie. Teoretycznie nie ma przeszkód, choć jest to wskazane ze względu na to, że w przypadku ewentualnych powikłań – lepiej wiedzieć, po której szczepionce. Po Covidzie odstęp powinien być miesięczny.
Nie brzmi to zbyt optymistycznie, ale cóż, zdarzają się różne przypadki.

W reklamach telewizyjnych można usłyszeć jeszcze o kilku innych szczepionkach, które warto wziąć pod uwagę, ale już nie planuję nic innego.


Darmowy ebook czyli to, co drobnym druczkiem

Kilka dni temu dostałam maila. W tytule:

Darmowa książka z przepisami dla cukrzyków 💥ODBIERZ💥

Mój program antywirusowy oflagował tego maila jako SPAM, choć czasami zdarza się, że jest nadgorliwy. Mail dotarł na jedną z moich skrzynek pocztowych, akurat niezwiązaną z moimi blogami, więc jest to jeden z maili, które trafiają na nasze skrzynki w celach reklamowych. Ta skrzynka akurat jest darmowa, więc kiedyś tam pewnie kliknęłam zgodna otrzymywanie różnych reklam. Tu akurat strzał być dość celny, gdyż kto nie chciałby Lepszego życia z cukrzycą?
A skoro za darmo – to może warto pobrać i poczytać? Tym bardziej, że opis wygląda naprawdę zachęcająco:

Przybliżyć poziom cukru na stałe do wartości 100 mg/dl i schudnąć 2,6 kg już w trakcie pierwszych dni stosowania
Przyspieszyć metabolizm i zmniejszyć insulinooporność nawet o 60%
Usunąć złogi i toksyny z nerek, wątroby i trzustki
Spalić nadmierną tkankę tłuszczową i wyregulować stężenie glukozy we krwi
Zwiększyć wchłanianie cukru i zredukować ryzyko zawału serca nawet 3 krotnie

Trzeba się pospieszyć – do dyspozycji jest tylko 100 ebooków do pobrania. Może zadziałać, nie każdy doczyta do końca, że to prenumerata i tylko pierwszy numer jest bezpłatny. Choć oczywiście można zrezygnować w ciągu 14 dni – nie trzeba za nic płacić ani odsyłać.

Ja sprawdziłam jeszcze stopkę tego maila -został wysłany na zlecenie pewnego wydawnictwa, którego nazwa nie jest mi obca. Sama nie mam z nim żadnych doświadczeń, ale na na Goldenline jest cały bardzo szeroko rozbudowany wątek na jego temat. Dotyczy różnych ebooków, pism papierowych, ale w sumie wszyscy ostrzegają. Pobranie takiego pierwszego darmowego egzemplarza oznacza, że naprawdę szybko trzeba zrezygnować z prenumeraty, gdyż może skończyć się co najmniej roczną prenumeratą i to wcale nie taką tanią. A po zawarciu takiej umowy bardzo trudno się już z tego wyplątać. Tym bardziej, że formalnie wszystko jest legalnie.

A tu kilka pozycji książek GW Helion (sprawdzonego), za które wprawdzie trzeba zapłacić, ale tylko raz, bez żadnych zobowiązań na przyszłość. W formie ebooków, ale to żadna przeszkoda. Nie mam czytnika, książki pobieram w formie PDF i odczytuję na komputerze.


 

 

Zaćma

Narzekanie na ochronę zdrowia stało się już naszą codziennością: długie oczekiwanie na termin wizyty u specjalisty, na niektóre badania, zabiegi i operacje. Tym razem jednak chciałabym pochwalić system – szybko, sprawnie i skutecznie. W sierpniu br. dostałam od mojej okulistki skierowanie na zabieg usunięcia zaćmy w prawym oku. Poleciła mi też od razu przychodnię, gdzie najlepiej to zrobić.  To tzw. klinika jednego dnia. Zadzwoniłam i dostałam termin na wizytę kwalifikacyjną -po tygodniu. Zgłosiłam się, najpierw badanie wstępne u pielęgniarki, następnie lekarka. Bardzo miło, sprawnie i w życzliwej atmosferze. Lekarka dokładnie wytłumaczyła mi, jak wygląda zabieg. Biorąc pod uwagę, że do tej pory nigdy nie próbowałam nawet założyć szkieł kontaktowych, a samo usuwane zaćmy jest wykonywane przy znieczuleniu miejscowym – dużo mi to pomogło. Dostałam od razu skierowanie na badania krwi i EKG, receptę na krople do oczu (do stosowania przed i po zabiegu) oraz dokładny opis i zalecenia przed i po zabiegu. I numer telefonu, pod który mogę zadzwonić, gdyby pojawiły się jakieś pytania.
Termin zabiegu – 2 tygodnie później.

Oczywiście, bałam się i to bardzo. Na szczęście trafiłam na sympatyczne pielęgniarki, które mierząc mi ciśnienie, zakładając wenflon czy zakraplając oczy – naprawdę działały kojąco. Podobnie było na sali operacyjnej – tu pani doktor przez cały czas tłumaczyła, co robi i bardzo sympatycznie zagadywała. I rzeczywiście – naprawdę nic nie bolało, nie było żadnego dyskomfortu.
Zabieg trwał ok.15  minut, godzinę później mogłam już iść do domu.

Tydzień później pierwsza kontrola, po 2 tygodniach kolejna. Na tej drugiej od razu wyznaczono termin zabiegu n drugie oko. Wprawdzie tu zaćma nie była tak duża, ale różnica w widzeniu pomiędzy jednym i drugim okiem była za duża – to tzw.różnowzroczność.
Zabieg miałam 3 dni temu – też wszystko poszło sprawnie. Za kilka dni mam pierwsza kontrolę. Teraz pilnuję się, żeby nic nie dźwigać, nie pochylać zbytnio, nie podnosić ciśnienia. No i zakraplam oczy – w sumie 11 razy dziennie, 3 różne rodzaje kropelek.

Cieszę się, że już mam to za sobą. Odłożyłam okulary.
I jestem naprawdę pełna uznania dla personelu kliniki – świetna organizacja pracy, a przede wszystkim dbanie o pacjenta. Super!

A jeśli ktoś jest z Gdańska lub okolic – to jest to Nadmorskie Centrum Medyczne w Gdańsku, ul.Polanki 7.

Dbamy o wzrok

Dbanie o wzrok jest bardzo ważnym elementem życia i to nie tylko diabetyków.  Przy cukrzycy problem jest szczególnie ważny.
Od momentu, gdy dowiedziałam się o cukrzycy, regularnie odwiedzam okulistę. Okulary noszę już od dawna, mam szkła progresywne, więc cały czas mam je na nosie. Do tej pory w zasadzie wszystko było w porządku, ale gdzieś na początku tego roku wyraźnie poczułam, że coraz gorzej widzę. Okulistka stwierdziła, że mam początki zaćmy, zapisała mi kropelki, a ja zaczęłam się przymierzać do zmiany okularów. Wymieniłam je w maju, wydałam sporo pieniędzy, choć właściwie po badaniu wzroku okazało się, że nie potrzebuję dużo większych szkieł, problemem jest zaćma.

W sierpniu, na kolejnej wizycie u okulistki, potwierdziło się – na jedno oko miałam już ograniczoną widoczność o 80%, na drugie – ok.30%. Od razu dostałam skierowanie na zabieg.
Mamy połowę listopada, jestem już po dwóch zabiegach i odzwyczajam się od sięgania ręką po okulary – już nie są mi potrzebne. Czekam jeszcze na ustabilizowanie wzroku i pod choinkę ewentualnie kupię sobie okulary do czytania. Choć póki co – właściwie nie potrzebuję ich, mam tylko problem z bardzo drobnym druczkiem. No i jestem w szoku, że tak szybko i sprawnie można to zrobić. Wszystko na NFZ, za nic nie płaciłam.
A sam zabieg usuwania zaćmy – to temat następnej notki:
Zaćma


Codzienne posiłki cukrzyka

Codzienność każdego diabetyka – co i w jakich ilościach jeść, żeby utrzymać we względnej normie poziom glikemii? Nie jest to wcale takie proste, szczególnie gdy brakuje czasu, chęci i możliwości przygotowywania posiłków. Cóż, kuchnia to nie jest moje królestwo, zupełnie mnie nie bawi celebrowanie przyrządzania tego, co jem. Oczywiście, biorę pod uwagę ograniczenia spowodowane chorobą i nie jest mi wszystko jedno, co jem – pilnuję poziomu cukru, ale z pewnością nie są to żadne specjalne potrawy. Nawet nie mam żadnej książki z dietą dla diabetyków.

Kilka tygodni temu zmobilizowałam się i wzięłam udział w zorganizowanym przez firmę Abott webinarze na temat diety w cukrzycy. Był ciekawy, choć mam wrażenie, że adresowany bardziej do osób z cukrzycą typu 2 – czyli nie dla mnie. Trochę brakowało mi powiązania: wstrzykuję insulinę i zjadam konkretną ilość wymienników węglowodanowych. Choć nauczyłam się czegoś ważnego dla mnie. Mam zwyczaj, że do śniadania zawsze dodaję albo owoc albo jogurt. Przed samym posiłkiem wstrzykuję insulinę (biorę Liprolog). Ostatnio często mi się zdarzało, że mniej więcej po godzinie – znacznie spadał mi poziom cukru. Wyglądało to tak, jakby insulina już działała, natomiast posiłek jeszcze nie. Nawet rozważałam czy da się brać insulinę nie przed ale po posiłku, ale lekarz wybił mi to z głowy. Rozwiązanie znalazłam właśnie w trakcie webinaru. Okazało się, że istotne jest nie tylko co, ale i w jakiej kolejności się zjada. Ostatnio stosuję metodę, że najpierw zjadam deser (czyli owoc, jogurt itp.), a dopiero potem całą resztę. Sprawdza się, polecam.


FreeStyle Libre2 – szkolenie instruktażowe

Kolejne szkolenie z systemu kontroli glikemii FSL2

Uczestniczyłam w tym szkoleniu kilka miesięcy temu i jestem zadowolona.

Zapisać się można tu

Szkolenia FreeStyle Libre 2 na 2024r.

Zdecydowanie polecam, warto.

 

Bezpłatny webinar o cukrzycy

Przed nami kolejne ciekawe wydarzenie organizowane przez firmę Abott.

Zapisać na webinar można się tu:

Zdrowe odżywianie w cukrzycy

Ja do tej pory uczestniczyłam w dwóch takich webinarach (choć nie o odżywianiu)  i zachęcam każdego. Prowadzone są sprawnie i naprawdę można się sporo nauczyć  Tym razem też zapowiada się ciekawie. Dla mnie ma to duże znaczenie – przed każdym posiłkiem dokładnie ważę wszystko, przeliczam węglowodany i obliczam ilość jednostek insuliny szybko działającej. Nie zawsze odbywa się to bez problemów. Czasem mam wrażenie, że insulina działa za szybko, a posiłki za wolno. Po godzinie cukier mi szybko spada, za to po 2 godzinach  – szybko idzie w górę i to aż za bardzo. Nie zawsze się to zdarza, ale dość często. Nawet pytałam się diabetologa, czy nie lepiej byłoby przyjmować insuliny nie przed, a chwilę po posiłku, jednak zdecydowanie mi to odradził.
Może dowiem się czegoś więcej, co będę mogła zastosować?

Po pierwszym webinarze zapisałam sie na newsletter i teraz zawiadomienia po nowych dostaję mailem . Łatwiej mi się pilnuje terminów.
Webinar jest całkowicie bezpłatny (w każdej chwili można przerwać), nie trzeba się do niczego zobowiązywać, nie ma żadnych reklam.  Jest chat, gdzie można zadać pytanie – na końcu są udzielane odpowiedzi. Teoretycznie trwa godzinę, ale jeśli pytań jest dużo, czas się przeciąga. Co akurat jest plusem.

Segregowanie odpadów

Igły do pena, paski do glukometrów, sensory, ampułki po insulinie – co z tym zrobić? Każdy chorujący na cukrzycę „produkuje” sporo takich śmieci i trzeba coś z tym zrobić. Tylko co?
Ostatnio na stronie FB firmy Abbott FreeStyle
FB – Abbott FreeStyle
znalazłam taką odpowiedź na pytanie o sensory:

(…)zgodnie z Podręcznikiem Użytkownika sensorów nie wolno wyrzucać razem z odpadami komunalnymi. W krajach Unii Europejskiej wymagana jest osobna zbiórka zużytych urządzeń elektrycznych i elektronicznych. Ponieważ czujniki mogły być narażone na działanie płynów ustrojowych, przed wyrzuceniem można je wytrzeć, na przykład ściereczką zwilżoną mieszaniną jednej części domowego wybielacza i dziewięciu części wody.(…)

Szczerze mówiąc trochę mnie to zdziwiło. Postanowiłam sprawdzić u siebie w Gdańsku i otrzymałam taką odpowiedź:

kliknij, aby powiększyć

To jeszcze bardziej mnie zaskoczyło. Igły do penów to odpady biomedyczne, ale paski do glukometru to zwykłe śmieciu resztkowe? Kompletnie tego nie rozumiem.

Od dawna zbieram igły, paski, ampułki po insulinie do osobnego worka i zanoszę je do objazdowej zbiórki odpadów niebezpiecznych – czyli właśnie PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). U mnie na osiedlu jest to mniej więcej raz na kwartał.